Świadectwa młodzieży ZSP w Gąsawie


 

„Rekolekcje odbywały się w dniach od 18.02-20.02.2008r. Szczerze powiedziawszy to z początku nie miałam zbyt wielkiej ochoty na nie chodzić, ale po tych 3 dniach zmieniłam zdanie i żałuję, że rekolekcje skończyły się tak szybko.

         W poniedziałek Ojciec Wincenty mówił nam, że nie warto marnować sobie życia poprzez picie alkoholu lub zażywanie narkotyków lub palenie papierosów. Myślę tak samo, ale to co powiedział nam ksiądz jeszcze bardziej upewniło mnie w przekonaniu, że życie jest zbyt piękne, żeby je sobie niszczyć przez nałogi. Prawdą jest to, że bywają chwilę złe, ale z każdych kłopotów można wyjść cało i należy cieszyć się każdym dniem danym nam przez Boga.

         W drugi dzień rekolekcji Ojciec Wincenty opowiadał nam o odpowiedzialności. I właśnie wtorek był najcenniejszym z 3 dni, z których coś wyniosłam. W życiu nie należy kierować się chwilą zapomnienia, tylko trzeba myśleć poważnie, a przede wszystkim podchodzić do życia poważnie i z rozwagą. Nie można uciekać przed czymś, co zrobiło się źle i nie ponieść konsekwencji z tym związanych. To, co przekazał nam nasz rekolekcjonista było bardzo wartościowe i myślę, że każdy z nas powinien wynieść coś z tych rekolekcji. Bo był to czas na przemyślenia i refleksje.”

         „Tegoroczne trzydniowe rekolekcje prowadził Ojciec Wincenty z Olsztyna. Spotkania w kościele były dla mnie wyjątkowe. Czułam się tam niesłychanie dobrze aż nie chciało mi się wracać do rzeczywistości, do szarości dnia codziennego. Rekolekcje wiele mi dały. Zaczęłam się zastanawiać nad sensem mojego życia. W czasie tych spotkań Ojciec Wincenty jako wysłannik Jezusa mówił do nas bardzo dużo, a naszym zadaniem było odnieść to do swojego życia. W czasie Mszy świętej Ojciec chciał żebyśmy pomodlili się w intencji własnych spraw i w głębokim skupieniu modląc się poczułam, że Bóg mnie wysłucha i spełni moje prośby.

         Jego ciekawe przykłady z życia dały mi do zrozumienia, że czynienie zła nie daje żadnych pozytywnych skutków. Przecież czynienie zła to prostsze doświadczenie niż czynienie dobra, które dawałoby radość innym a mnie ogromną satysfakcję.

         Teraz patrzę na to wszystko z innej strony, a przede wszystkim lepszej perspektywy. Musze stwierdzić, że to co mnie spotkało na tegorocznych rekolekcjach, dało mi dużo nadziei, że moje życie podąży w dobrą stronę.”

         „(…) Podczas tych trzech dni Ojciec głosił nauki a miłą atmosferę upiększał wspólny śpiew. Uczestniczyliśmy w Drodze Krzyżowej, spowiedzi świętej, adoracji Najświętszego Sakramentu oraz we Mszy św. Niestety rekolekcje szybko minęły. Zaczęłam się zastanawiać, co dały mi te ćwiczenia duchowe? Czy przez te trzy dni rozważań, intensywnej modlitwy oraz wyciszenia zmieniłam się choć trochę? Czy ziarno rzucone w glebę mego życia wyda plon?

         Przekonałam Si e, że wiele skorzystałam dla życia duchowego. Mogłam więcej czasu poświecić modlitwie i medytacji. Rekolekcje były bardzo pouczające. Podobały mi się nauki Ojca o szatanie i odpowiedzialności. Sądzę, że te rekolekcje były szczególne. Pozwoliły mi trochę inaczej spojrzeć na siebie i na drugiego człowieka. Była to okazja, by bardziej skoncentrować się na tym co ważne. Istotne, co właściwe i najważniejsze. Rozważania pomogły mi w spotkaniu Jezusa. Skorzystałam z trafnych wskazówek dotyczących wyboru właściwej drogi w życiu oraz wzajemnych relacji międzyludzkich.

Uważam, ze rekolekcje można uznać za udane. Spotkania były dynamiczne, przeprowadzone w interesujący sposób, skupiające moją uwagę. Cieszę się niezmiernie, że mogłam uczestniczyć w tych rekolekcjach. Chętnie wezmę w nich udział także w przyszłości”. 

„Podczas trzech dni zajęć rekolekcyjnych stan mojego ducha uległ stopniowej przemianie. Z każdą chwilą wyciszałem się coraz bardziej i uważniej wsłuchiwałem się w przekazywane nauki. Moją uwagę przyciągał styl i język, w jakim Ojciec Wincenty mówił do nas. Wiedziałem, ze chce do nas jak najlepiej trafić, że chce abyśmy go zrozumieli. Najbardziej moją uwagę zwrócił sposób, w jaki została odprawiona Droga Krzyżowa. Pierwszy raz spotkałem się z takim sposobem odczytywania kolejnych stacji i to było ciekawe doświadczenie. To były moje ostatnie rekolekcje w tej szkole, ale dzięki tym trzem dniom czuje, że trochę zbliżyłem się do Boga”.

„Dziwne rekolekcje”

„Wszystko było jak zwykle. Rozpoczęły się rekolekcje 2008. Udaliśmy się z kolegami z klasy do kościoła. I na początku było jak zawsze. Zaczęły się nauki. Pierwszy dzień był taki jak każdy inny. Każdy z nas, wiedząc, że jest w kościele, nie zachowywał się jak mu mówiło coś od środka. Były śmiechy i ciche rozmowy. Mimo tego, że od środka było mi głupio, nie umiałem zacząć śpiewać.

Kolejnego dnia miało być niby tak samo jak poprzedniego dnia, … niby…, ale nie było. Na kolejnej nauce każdy z nas trochę błaznując próbował coś śpiewać. Może i było to z myślą, że im głośniej – tym szybciej koniec, ale jednak… nie do końca.

         Trzeciego dnia zauważyłem, coś dziwnego. Podczas Mszy św. Każdy z nas śpiewał, sam nie wiem dlaczego?! I nie było to już śpiewanie z głupim uśmieszkiem na twarzy. Każdy z nas był tutaj, bo chciał być. Niektórym z nas wydawało się, ze te rekolekcje są nie dla nas. Natomiast razem śpiewając, czy tez próbując, tworzyliśmy zespół, jakieś bractwo. Będąc na tych rekolekcjach jako taki zespół, zostaliśmy na zawsze jego członkiem. Przyjście do kościoła było już czymś, ale przychodząc do kościoła i modląc się nawet próba śpiewu, staliśmy się członkami tych rekolekcji na zawsze.”